To nie znaczy, że nie kocham naszego wspólnego życia. - recenzja Zaginionej Dziewczyny Gillian Flynn.
9
burda książki
,
gillian flynn
,
recenzja
,
reviews
,
wydawnictwo burda książki
,
zaginiona dziewczyna
-Amy,
nie rozumiem dlaczego muszę udowadniać ci swoją miłość,
pamiętając te same rzeczy co ty, w ten sam sposób co ty. To nie
znaczy, że nie kocham naszego wspólnego życia.
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad sensem instytucji małżeństwa. Jestem osobą która niezbyt lubi być związana jakimikolwiek umowami czy nakazami – jestem wolnym duchem. Jaki jest więc sens wiązania się z jakąś osobą ślubem, czy ma to udowodnić naszą miłość ? Czy bez ślubu jej nie będzie, nie będzie tak mocna, trwała ?
W
dniu piątej rocznicy ślubu z własnego domu znika kochana przez
wszystkich, piękna i szanowana Niezwykła Amy. Nikt nie wie co
takiego mogło się stać, gdzie jest dziewczyna oraz jaki był motyw
porwania czy domniemanej zbrodni. Jest za to wiele poszlak które
wskazują że winnym całego zamieszania jest Nick – mąż Amy.
Jednak czy zawsze to mąż jest tym złym, a może tym razem
zobaczymy złą naturę nie tylko płci męskiej ?
Gillian
Flynn stworzyła idealny kryminał, który elektryzuje czytelnika od
pierwszej strony. Sama wiele razy byłam zdziwiona przebiegiem
wydarzeń, tym jak wszystko może się zmienić. Na pierwszy rzut oka
idealne małżeństwo jednak za fasadą piękna skrywa się naprawdę
mroczny sekret. Czytając pozycję miałam wrażenie że to mogło
wydarzyć się w prawdziwym życiu. Czy nie jest tak że to zawsze
mąż jest tym złym, a żona tą niewinną, sponiewieraną,
maltretowaną ? Rzadko potrafimy dostrzec że może być całkowicie
odwrotnie, że to mężczyzna jest ofiarą, a kobieta prześladowcą.
Trzeba sobie uświadomić że płeć piękna wcale nie jest już taka
delikatna, niewinna, pozwala
sobą manipulować. Często potrafimy być dużo gorsze od mężczyzn,
może nie użyjemy pięści, jednak znęcanie psychiczne często jest
dużo gorsze niż fizyczne. Nie pojmuje idei że kobietami trzeba się
zawsze opiekować, że to osoby bez skazy. Och, jak bardzo jest to
mylne. Popatrzmy wstecz - czy nie jest tak że to kobiety w
historii świata często
pociągały za sznurki, były bezwzględne, okrutne ? Kolejną ważną
kwestią poruszaną w książce jest fasada piękna, jaką często
wokół siebie budujemy. Na pierwszy rzut oka wszystko jest idealnie,
nienagannie, jednak gdyby wniknąć głębiej widzimy ból,
cierpienie i brak wzajemnej akceptacji. Moim zdaniem w małżeństwie
najważniejsze jest tworzenie teamu, który nie będzie
podporządkowany jedynie jednej osobie. Nikt nie jest idealny, a
wiążąc się z kimś na długie lata powinniśmy umieć
zaakceptować czyjeś wady, nie tylko zalety. Partner nie czyta w
naszych myślach, więc może jeśli coś nas boli, czegoś
potrzebujemy powinniśmy to po prostu powiedzieć ? W końcu nikt nie
jest jasnowidzem.
Podsumowując
książka naprawdę mi się podobała. Jest to dobry, trzymający w
napięciu, zaskakujący kryminał w którym krok po kroku poznajemy
toksyczny związek Amy i Nick'a. Nie możemy być pewni co jest
prawdą a co zwykłą ściemą, którą chce przekazać nam jedno z
małżonków. Żadne z nich nie jest idealne i to daje książce tak
wiele naturalności. Polecam osobom, które lubią zatopić się w
lekturze na długie godziny i szukają niebanalnej, przejmującej
historii.
Tytuł: "Zaginiona dziewczyna"
Autor: Gillian Flynn
Ilość stron: 652
Wydawnictwo: Burda Książki
Kategoria: thriller, sensacja, kryminał
Ocena: 8/10
Widziałam ekranizację :) Książkę na pewno kiedyś przeczytam, ponieważ posiada ją moja koleżanka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale zamierzam to zrobić w niedalekiej przyszłości :) Filmu również nie widziałam, ale od jakiegoś czasu chciałam go zobaczyć :P Jednak stosuję się do reguły, a przynajmniej staram to robić, najpierw książka, później film :P
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Już od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem i po Twojej recenzji raczej nie będę zwlekać:-)
OdpowiedzUsuńdobraksiazka1.blogspot.com
Szczerze, to patrząc na znane mi małżeństwa nie potrafię uwierzyć, że można związać się z kimś na całe życie i być szczęśliwym ;) raczej powiedziałabym, że oni w końcu wpadają w jakąś rutynę, mają się dość, ale się nie rozwiodą, bo... "bo nie". O tej książce czytałam kilka recenzji, jestem jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNie masz pojęcia jak idealnie wyraziłaś to co sama myślę :)
UsuńPodoba mi się to, jak piszesz, dlatego dodaję się do obserwujących. :) Co do samej książki, już wiele o niej czytałam i to sporo pozytywnych opinii. Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto sięgnąć po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Książka jest naprawdę dobra. Szczególnie dlatego, że potrafi zmylić - i to jeszcze jak. Byłam też na filmie i przyznam, że nawet się im udał.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja ;) Pozdrawiam
Świeżo po przeczytaniu nie wiedziałam za bardzo, co o niej myśleć. Teraz wspominam ją bardzo dobrze, chociaz nie nazwałabym ją kryminałem z krwi i kości. Ale książka bardzo dobra i ciekawie napisana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Strasznie chcę przeczytać tą książkę. Obejrzeć ekranizację również, ale pierwszeństwo zdecydowanie ma książka, a później Ben ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja. Pozdrawiam :)
houseofreaders.blogspot.com