Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem. - recenzja Papierowych Miast Johna Greena

Jakże łatwo można dać się zwieść, wierząc, że człowiek jest czymś więcej niż tylko człowiekiem.


Już na początku tego tygodnia udało mi się skończyć „Papierowe miasta” autorstwa jednego z moich ukochanych pisarzy młodego pokolenia jednak czekałam z recenzją do momentu aż uda mi się obejrzeć jej ekranizację. No
i cóż, pewnie wiele osób nie będzie zadowolona z mojej opinii jednak film wzbudził we mnie dużo większe emocje niż sama książka.


Książka opowiada historię Q, który od najmłodszych lat jest zakochany w swojej sąsiadce Margo. Jest ona osobą owianą już legendą, nieprzewidywalną, jednak nie zwracającą uwagi na uczucia chłopaka. Pewnego wieczoru pojawia się jednak w pokoju naszego bohatera z prośbą o pomoc, na którą on przystaje. Ta noc całkowicie odmieni życie Quentina.


Wydaje mi się że w moim przypadku książkę przytłoczyły tak wspaniałe opinie. Nie była ona w stanie przeskoczyć poprzeczki jaką jej postawiłam. Pozycja mi się podobała jednak uważam że John Green napisał w swojej karierze dużo lepsze dzieła. Kilka wydarzeń, bohaterowie naprawdę mi się podobały i trzeba przyznać że przesłanie jakie niesie jest naprawdę wspaniałe. Najważniejszym czynnikiem jaki zaważył na tym że adaptacja spodobała mi się bardziej było zakończenie, które w filmie było wręcz idealne. Ukazało to co dla mnie jest w życiu najważniejsze – przyjaźń. Trzeba zauważyć że rzadko zwraca się uwagę na przyjaciół, zazwyczaj na główny plan przewija się miłość, druga połówka, a reszta jest spychana na bok. Nie twierdzę oczywiście że nie jest ona ważna, dla mnie jednak przyjaźń potrafi być dużo piękniejsza.


Czytając książkę jak i oglądając film potrafiłam idealnie wczuć się w bohaterów, zobaczyłam tam siebie i moich przyjaciół. Margo jest postacią która ukazuje że bardzo często ludzie tworzą wokół innych bajkę, która nie jest prawdą nawet w najmniejszym stopniu. Nikt nie starał się poznać jej naprawdę, lepsze były wyobrażenia, które każdy stworzył na własny użytek. Q i paczka jego przyjaciół to idealne przedstawienie współczesnej młodzieży, tego z jakimi dylematami muszą się stykać. Jednym z moich ulubionych momentów jest podróż jaką przebyli w poszukiwaniu Margo na obrzeża Nowego Yorku. To jak bardzo ich to do siebie zbliżyło, pozwoliło lepiej zrozumieć siebie nawzajem, pojąć że są ludźmi z krwi i kości. Jak każda pozycja Johna Greena „Papierowe miasta” mają swój humor, przesłanie, rozbudowane postacie pierwszoplanowe i wspaniałe drugoplanowe.


Mimo wszystko ekranizacja przemówiła do mnie dużo bardziej niż jej pierwowzór. Jak na twórczość Greena książka było dość przeciętna mimo wspaniałego przesłania o trudach szukania samego siebie. Wydaje mi się jednak że warto przed obejrzeniem filmu wczytać się w powieść która pozwoli nam na lepsze zrozumienie bohaterów i poznanie dwóch różnych zakończeń. Wtedy sami będziemy mogli zdecydować które przemawia do nas z większą mocą. Dla mnie filmowe zakończenie zasługuje na owacje na stojąco i łzy wzruszenia w oczach, czego niestety nie poczułam przy książce.




W ramach tego postu mam do was pytanie :) Jako że bardzo często oglądam różnego rodzaju filmy chciałam zapytać was czy chcielibyście zobaczyć z blogu posty również o tej tematyce ? Recenzje filmowe, spostrzeżenia, itp. ? :) Nie byłyby to częste posty, w końcu tematem bloga są książki jednak byłyby one jakimś urozmaiceniem. Co o tym myślicie ? :)

Tytuł: "Papierowe miasta"
Autor: John Green 
Ilość stron: 400 
Wydawnictwo: Bukowy Las 
Kategoria: literatura młodzieżowa 
Ocena książki: 6/10

Ocena filmu: 10/10 

8 komentarzy:

  1. Ja Greena czytałem tylko 'Gwiazd naszych wina' i 'W śnieżną noc'. Bardzo mi się podobały i chcę więcej jego książek. No a w pierwszej kolejności przeczytam właśnie 'Papierowe miasta'. Potem zapewne obejrzę film.
    A te recenzje filmowe to super pomysł.
    Nie wiem czy widziałaś, ale nominowałem Cię do LBA:
    http://otwartaksiega2002.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-2.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę się zawiodłam czytając "Papierowe Miasta", bo tak jak ty postawiłam tej książce dość wysoko poprzeczkę. Jednak filmu jestem bardzo ciekawa. Podejrzewam, że może być tak dobry jak ekranizacja "Gwiazd Naszych Wina" ;) Muszę jak najszybciej go obejrzeć ;)
    Pozdrawiam,
    http://wer-pozeraczkaksiazek.blogspot.co.at/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ale słaba ocena. Ja właśnie mam zamiar czytać te książkę. Może mi się spodoba :) A później obejrzę film.
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie przepadam za tym autorem, więc po książkę raczej nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba jednak zdecyduję się obejrzeć film. Książka nie była najlepsza, ale dobrze mi się ja czytało.

    Pozdrawiam, Insane z przy-goracej-herbacie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.. jeszcze do tej pory nie sięgnęłam po nic tego autora, chociaż jest postęp - "Gwiazd naszych wina" czeka na półce. ;) Niemniej, może i na "Papierowe miasta" się skuszę z czystej ciekawości.
    Pozdrawiam
    A.


    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Film lepszy niż książka? ; oo
    Zapraszam do siebie: http://czytanienaszymzyciem.blogspot.com/ ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka i film są naprawdę ciekawe jednak tym razem dzięki zakończeniu film spodobał mi się bardziej :)

      Usuń

Copyright © 2014 Poczytajmy coś ! , Blogger