Wszystko już było, oprócz nas… – recenzja Radia Armageddon Jakuba Żulczyka
Wszystko już było, oprócz nas…
Czuliście się kiedyś jak wyprani z wszelkich emocji, pełni wewnętrznego rozedrgania, zastanawiający się nad sensem wszystkiego co nas otacza ? Ja właśnie tak czuję się po lekturze „Radia Armageddon” Jakuba Żulczyka. To moje drugie spotkanie z twórczością tego autora i muszę powiedzieć że jestem bardzo miło zaskoczona. „Ślepnąc od świateł” spowodowało że moje serce nie wiedziało czy książka tak naprawdę mi się podobała czy nie, jednak po lekturze tej pozycji wiem jedno – nigdy nie czytałam tak wspaniałej książki. Autor opowiada nam historię zespołu założonego przez grupę licealistów, którzy nie znają się jeszcze zbyt dobrze, sami nie potrafią stwierdzić co siedzie w ich wnętrzu i co chcą przekazać światu. Są zagubieni, pełni wewnętrznych wątpliwości. Liderem zespołu jest Cyprian, który jest postacią bardzo zagadkową – z jednej strony jest to osoba zamknięta w sobie, samotna, zagubiona, z drugiej jednak strony próbuje wzbudzać w innych respekt, szacunek, nie zgadza się z powszechnym systemem, chce zmian, prawdziwej rewolucji. Podążają za nim kolejni członkowie zespołu, którzy nie potrafią odnaleźć się w współczesnej rzeczywistości, którzy mimo tego że może na pierwszy rzut oka wiodą cudowne życie nie czują się dobrze. Z każdą chwilą popularność zespołu wzrasta, jednak czy to wszystko doprowadzi do upragnionego przez wszystkich, wspaniałego końca ? Książka porusza bardzo trudne i ważne w współczesnym świecie tematy. Czy będąc przez cały czas bombardowani wiadomościami, zasadami, uwagami, regułami w pewnym momencie nie upadniemy ? Nie spowoduje to że będziemy chcieli zmian systemu, rewolucji, która całkowicie zniszczy nasze dotychczasowe życie ? Radio Armageddon z Cyprianem na czele włącza pstryczek w wielu młodych ludziach, którzy nie potrafili sobie radzić w otaczającym ich, pełnym sprzeczności świecie. Popycha ich do buntu, który zmierza do tragicznego końca. Autor idealnie przedstawia polskie realia, polskie duże metropolie, w których często nie jest tak różowo jak się wydaje. Pokazuje nam na przykładzie bohaterów – Nadziei, Cypriana, Szymona, Gnata, Jezusa, że nie powinno się oceniać ludzi po okładce. Nie zawsze wspaniale budowana fasada skrywa piękny pałac, często pokazuje obskurną chatę pełną wewnętrznej pustki, samotności i niezrozumienia. Dużym plusem powieści są niebanalne postacie, o dokładnie złożonym charakterze i zachowaniu, którego często nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Zakończenie bardzo nas zaskakuje, nie pozwala spać, jest jak bomba która czeka na detonację w naszych głowach. Mówiąc szczerze nie przepadam za polskimi autorami, jednak Jakub Żulczyk skradł moje serce. To jak wielką prawdę przekazuje w swoich dziełach jest niesamowite. Muszę tutaj jednak wspomnieć że nie każdemu spodoba się styl jakim posługuje się autor. Jest on bardzo bezpośredni, często pełen wulgaryzmów, wielu metafor, przenośni, niedomówień. Nie jest to pozycja dla każdego jednak warto chociaż spróbować się do niej przekonać, ponieważ mogę ręczyć nie pożałujecie. Czas spędzony na lekturze będzie czasem wewnętrznego napięcia, rozmyślań, spowoduje że inaczej zaczniecie postrzegać świat i żyjących w nich ludzi. Podsumowując książka mimo swojego specyficznego stylu, skradnie nie jedno serce, a prawda która przez nią przemawia, postacie, z którymi czujemy się związani będą towarzyszyć nam jeszcze przez długi, długi czas po przeczytaniu.
Ocena 10/10
Iza
Właśnie jestem na etapie pozbywania sie uprzedzeń do polskich pisarzy współczesnych. Moja lista książek do kupienia staje wzbogaca sie o kolejne pozycje. Dzięki twojej recenzji dodaję do listy kolejna książkę.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, naprawdę warto sięgnąć po jego twórczość :)
Usuń