-PRZEDPREMIEROWO!- Wszyscy kogoś potrzebujemy. - recenzja książki Najlepszy powód by żyć Augusty Docher



Wszyscy kogoś potrzebujemy.

Kiedy dostałam wiadomość od wydawnictwa czy chciałabym zrecenzować przedpremierowo nową książkę Augusty Docher nie byłam przekonana. Myślałam nad tym czy aby jestem odpowiednią osobą, która powinna mówić o książkach tego typu. Jak pewnie wiecie nie do końca lubię romanse czy typowe książki young/new adult, zazwyczaj po lekturze jestem zawiedziona, zła, że ponownie dałam szansę książce, która zupełnie nie spełniła moich oczekiwań. Tym razem jednak postanowiłam, że spróbuję i nie mając żadnych szczególnych oczekiwań co do lektury wzięłam się za czytanie "Najlepszego powodu być żyć" i muszę przyznać, że dość miło mnie ona zaskoczyła. 

Książka opowiada historię młodej dziewczyny, która w swoim życiu przeszłą przez piekło. Ponad połowa jej ciała została poparzona w skutek nieszczęśliwego wypadku, ale to nie obrażenia zewnętrzne są najgorsze. Psychika Dominiki jest w jeszcze gorszym stanie niż jej ciało, aż do momentu w którym na jej drodze staje ambitny lekarz wraz ze swoim bratem Marcelem. Czy Marcelowi uda się zapełnić pustkę w sercu dziewczyny? A może to ona będzie dla niego kluczem do drzwi, które pozwolą mu zupełnie nowe życie? 

Na początku muszę powiedzieć, że książka nie jest wcale niczym odkrywczym i już od prawie samego początku jesteśmy w stanie przewidzieć jakie będzie zakończenie. Jest to typowa, schematyczna powieść, powielająca schematy swojego gatunku. Jednak, co dziwne, bardzo dobrze bawiłam się przy lekturze! Język pani Augusty jest niesamowicie prosty i lekki. Czytając książkę miałam wrażenie, że rozmawiam z kumplem z osiedla albo siedzę na ławce pod blokiem i plotkuję z koleżankami. Dla mnie jest to ogromny plus, jednak jestem pewna, że dla części osób może być to jednak wada. Nie warto doszukiwać się tutaj górnolotnych czy literackich sformułowań. Dostajemy za to mnóstwo slangu, słów pochodzących z typowej mowy potocznej, która jest charakterystyczna dla młodych ludzi do których książka jest skierowana. Kolejnym plusem powieści jest to, że losy naszych bohaterów poznajemy z różnych perspektyw. Z narracji Dominiki dowiadujemy się co dzieje się teraz, ale również jak wyglądało jej życie przed tym jak poznała Marcela. Wszystko dopełnia również perspektywa ukochanego Dominiki, który uzupełnia to co dzieje się teraz, swoimi spostrzeżeniami oraz odczuciami, które pozwalają czytelnikowi na stworzenie pełniejszego i lepszego obrazu życia bohaterów. Dzięki temu czytelnik lepiej rozumie ich motywy, działania i decyzje jakie podejmują. 

Jeśli chodzi o bohaterów są oni po prostu "zwyczajni". To żadni superbohaterowie czy wyidealizowani ludzie bez wad. Zarówno Marcel, jak i Dominika mają swoje za uszami i czytelnik wie to już od samego początku. Mam wrażenie, że książkę czytało mi się tak dobrze ze względu na ogromną dawkę humoru jaka jest zamknięta pomiędzy stronicami. Zwłaszcza na rozdziałach, których narratorem był Marcel, potrafiłam zaśmiewać się w głos. Możecie mi wierzyć, ale właśnie dzięki tak prostemu językowi, jego postrzeganiu świata oraz poczuciu humoru autorki miałam uśmiech na twarzy przez większą część lektury. Jednak nie pomyślcie, że jest to książka wesoła. Pod fasadą wesołości poruszany jest ogromnie trudny temat akceptacji samego siebie, chęci bliskości i pustki jaką pozostawiają po sobie ważne dla nas osoby. Dodatkowo autorka porusza temat rodzicielstwa i relacji jakie tworzą się pomiędzy dzieckiem, a rodzicami. Pokazuje, że czasem rzeczy, które wydają się makabryczne, które całkowicie niszczą nasze życie potrafimy wybaczyć tłumacząc je miłością i przywiązaniem do danej osoby, a rzeczy z pozoru łatwe do wybaczenia, lżejszego kalibru tkwią w naszych sercach i potrafią zniszczyć nawet najsilniejsze relacje.

Książka nie jest jednak idealna i ma jednak swoje wady. Przede wszystkim relacja Marcela i Dominiki rozwija się zbyt szybko. Nie jestem w stanie uwierzyć, że w realnym świecie po kilku czy kilkunastu dniach znajomości dwoje bardzo młodych ludzi zamieszkałoby wspólnie. Nie potrafię zrozumieć tego, że Dominika w żaden sposób nie bała się czy nie była zaskoczona zachowaniem Marcela. Tak naprawdę wcale go nie znała, a ufała mu prawie, że bezgranicznie. Kolejny minus również jest związany z zachowaniem głównej bohaterki. Jej relacja z ojcem jest moim zdaniem nakreślona w bardzo piękny sposób, jednak dziwne jest dla mnie to, że nie miała najmniejszych pretensji czy wyrzutów za to co zrobił jej ojciec. Rozumiem, że był dla niej najważniejszy i potrafiłaby mu wybaczyć wszystko, jednak zawsze są jakieś granice, których nie powinniśmy przekroczyć. Dodatkowo książka jest dość schematyczna, a motyw miłosny prosty i oklepany, więc książka nie przypadnie do gustu osobom, które szukają czegoś nowego oraz liczą na jakiekolwiek zaskoczenie w trakcie lektury.

Książkę czytało mi się dość dobrze, była to bardzo przyjemna lektura, którą można połknąć na jeden raz. Niestety ma kilka błędów logicznych, które są dla mnie bardzo rażące i niestety wpływają na ogólną ocenę książki. Dużym plusem jest ogromny humor, który przeplata się z tragedią i dramatem głównych bohaterów. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, ciepłego, jesteście fanami romansów oraz książek dla młodzieży, w których pierwsze skrzypce gra wzajemna relacja dwójki zagubionych, młodych ludzi, którzy wzajemną miłością potrafią odmienić swoje życie to książka jest jak najbardziej dla was! Ja bawiłam się przy niej bardzo dobrze i zdecydowanie nie żałuję, że udało mi się po nią sięgnąć! 



Tytuł: "Najlepszy powód by żyć"
Autor: Augusta Docher 
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Znak 
Kategoria: literatura młodzieżowa 
Ocena: 6,5/10 


Za możliwość przeczytania książki ogromnie dziękuję wydawnictwu Znak! :)

5 komentarzy:

  1. Oczekuję jednak od literatury młodzieżowej czegoś więcej niż tylko kolejnych historii miłosnych. Niemniej jednak powyższa pozycja łączy ze sobą ciężkie przeżycia z humorem, co jak najbardziej powinno się cenić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie lubię gdy relacje między bohaterami rozwijają się za szybko - wówczas brakuje mi czegoś. Ale zaryzykuje i kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami na prawdę warto sięgnąć po historię opowiadającą o silnej i skomplikowanej miłości. Czasami otwiera ona nam oczy, a innym razem po prostu umila nam czas. Mam nadzieję, że i mi uda się przeczytać tą pozycję, gdyż może się ona okazać miłym dopełnieniem deszczowego popołudnia.
    Pozdrawiam xxx
    www.recenzjefor.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się twoja recenzja :) a po książkę siegnę jeśli będzie kiedyś w jakieś bibliotece, bo na schematyczny romans szkoda mi pieniędzy :P
    pozdrawiam
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno sięgnę, jest o niej ostatnio głośno :D
    Pozdrawiam,
    Justforthedream11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Poczytajmy coś ! , Blogger